wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 4



Następnego dnia szkoły starałem się unikać Aleksa. Po wczorajszym dniu ochłonąłem i uświadomiłem sobie co ja takiego odwaliłem. Moje myśli krążyły wokół tego, by nie spotkać czerwonowłosego, bo on mnie chyba zabije. Jednak nie miałem tego szczęścia i na zajęciach technicznych, które były ostatnią lekcją byliśmy razem w grupie. Mieliśmy przy użyciu kartonów, cienkich deseczek, pudełkach po lekach i tym podobnym zaprojektować mieszkanie. Głupie zadanie, ale trzeba było zrobić. Na początku nie szło źle, ale zaczęliśmy się nie zgadzać przy planowaniu wnętrz i jeden drugiemu przeszkadzał. Na początku zaczęło się od niewinnych szturchnięć, lecz potem zaczęliśmy wojnę. Nauczycielka wystraszona pobiegła po dyrektora O’Shea, który jak tylko przekroczył próg sali rozdzielił nas i wytargał do swojego gabinetu. Usiedliśmy na fotelach naprzeciwko jego biurka.

-Chłopcy i co ja mam z wami zrobić? Nie możecie tak robić! Bójki są surowo zakazane i do tego takie rzeczy na lekcji?! Gabriel powiedz jak to się stało?

-Projektowaliśmy dom, ale mieliśmy co do wystroju inne zdania i zaczęło się od lekkich szturchnięć, lecz potem przerodziło to się w bójkę.

-Aleks to prawda?- tu zwrócił się do drugiego chłopaka

-Tak dyrektorze.

-Co my tu mamy..- podszedł do sporej tablicy oblepionej kartkami, ale niestety nie widzieliśmy co na nich pisze, bo była za daleko- Okej już mam! Idźcie do sali D6, gdzie jest kółko muzyczne. Jest tam tylko dwóch chłopaków, więc będziecie im co tydzień po lekcjach pomagać dopóki ja tego nie odwołam. Ich próba trwa godzinę, a wy zostaniecie dodatkową godzinę potem i będziecie sprzątać salę gimnastyczną. Teraz nie ma sensu żebyście wracali na zajęcia techniczne, bo do dzwonka zostały dwie minuty, więc ruszyć się i pod D6! A niech ja tylko usłyszę, że znowu skaczecie sobie do gardeł!- pogroził nam palcem.

Biorąc swoje torby doczłapaliśmy w ponurej atmosferze pod D6. Była to spora sala teatralna. Weszliśmy powolnym krokiem rozglądając się dookoła. Na scenę był skierowany reflektor, a w tym oto świetle siedział nie kto inny jak przyjaciel Aleksa Tooru Aida grający na gitarze akustycznej, a obok niego ze zwisającymi nogami ze sceny siedział blondyn o błękitnych oczach z metalicznym połyskiem. Podśpiewywał do zarzucanej melodii. Podeszliśmy do nich i nie przerywając czekaliśmy, aż skończą i w końcu nas zauważą. Ostatnie dźwięki gitary i chłopaki wrócili do rzeczywistości. Tooru jak nas zauważył mało na zawał nie zaszedł.

-A-Aleks?- zapytał nie pewnie- Co ty tu robisz?

-Mógłbym zapytać o to samo, ale chyba nie muszę. Mamy od dyra karę i mamy do was na próby przychodzić i pomagać..- mruknął smętnie.

-No to słabo stary.. A w ogóle sorki. To jest mój kumpel Ayase Mifune.- wskazał na blondyna, który ukłonił się nam- Ayase to jest mój przyjaciel Aleksander ii..

-I mój wróg mały gnojek Gabriel..- dokończył Aleks, a ja prychnąłem na co Ayase jak i Tooru roześmiali się.

-Tak więc.. w czym możemy pomóc?- zapytałem.

-Właściwie to hm..-zamyślił się szaro włosy- Będziecie robić za chórek!

-Co?!- wydarliśmy się zdziwieni.

-No już nie marudzić tylko się skupić i nie fałszować.- rozdał nam tekst- Okej zaczynamy.

Tooru grał na gitarze, Ayase śpiewał, my w sumie też, ale robiliśmy za chórek. Bawiliśmy się ciekawie przez tą godzinę ćwicząc z chłopakami różne piosenki. W ciągu tego czasu zdołałem zauważyć jak Ayase patrzy na gitarzystę i od razu mogłem stwierdzić, że to gej i że ten mu się podoba. Dla zwykłego obserwatora nie jest to widoczne, ale mój, że tak powiem gej-radar dał mi znać. Współczułem chłopakowi, że zakochał się akurat w najlepszym przyjacielu wielkiego Homofoba, bo to może oznaczać, iż Tooru też nim jest. Po minięciu godziny chłopaki musieli iść, a ja i czerwono włosy zostaliśmy sami.

-To teraz na salę gimnastyczną?- zapytałem.

-Tiaa.

Tak więc ruszyliśmy na salę gimnastyczną, na której ja jeszcze nie byłem, bo ostatnio wf był na boisku, gdzie ja go przesiadywałem na trybunach. Gdy weszliśmy do pomieszczenia Aleks zapalił światło, a moim oczom ukazało się wielkie dobrze oświetlane boisko z gumy, a po prawo od drzwi trybuny.

-I my to mamy wszystko wyczyścić?- wydukałem.

-Nom. Ale w sumie jak się chce to może być nie zła zabawa, ale to potem.

Poszliśmy do składzika wpierw po  miotły. Na sali sprawnie staraliśmy się zamieść wszystko dokładnie, by nie daj Panie Boże kazał nam to poprawiać. Potem mniej przyjemna robota, czyli zeskrobywanie gum spod ławek. Na koniec tak jak Aleks mówił w sumie mieliśmy zabawę. Na buty założyliśmy sobie mopy i po wylaniu trochę płynu i wody na środek zaczęliśmy się ślizgać. Czasami mało co się nie wywaliliśmy przez co było trochę śmiechu. W pewnym momencie rozpędziłem się z jednego końca sali w stronę drugiego, lecz Aleks w tym czasie postanowił tam podjechać przez co wpadłem na niego i z impetem runęliśmy na szczęście na materac, który był pod ścianą. Leżałem na nim patrząc mu się prosto w oczy i starając się prawie, że nie oddychać, by nie zakłócić tego. Gdy on również spojrzał w moje tęczówki mimowolnie zarumieniłem się i zdołałem jedynie wyjąkać:

-P-Przepraszam.- i  uciekłem z pomieszczenia wcześniej pozbywając się mopów z butów.

Zamiast od razu wrócić do domu postanowiłem zatrzymać się w parku na wzgórzu i ochłonąć. Gdy dotarłem do owego miejsca zobaczyłem, że właśnie na tym wzgórzu na ławce siedzi Ayase. Postanowiłem przysiąść się do niego.

-Hej, przeszkadzam?- zagadałem wyciągając go z zamyślenia.

-Nie nie przeszkadzasz.- uśmiechnął się przyjaźnie.

-Nie chcę być wścibski czy coś, ale jak długo się w nim kochasz?- zapytałem na co on rozdziawił usta jak ryba i nie wiedział co powiedzieć- Spokojnie sam jestem gejem i się ukrywam, więc nie musisz się o nic martwić.

-Serio? O rany, ale mi ulżyło.- przyłożył dłoń do miejsca, gdzie bije serce i odetchnął- Odkąd zawitał w tym liceum. Wiem, że pewnie po głowie chodzi ci, że możliwe, że on jest taki jak Aleks. Bardzo możliwe, że tak jest, ale chociaż cieszy mnie, że możemy razem przebywać na kółku muzycznym.

-Ty jesteś chyba starszy prawda?- starałem się cały czas coś mówić żeby na chwilę napomnieć o sytuacji z sali gimnastycznej.

-Tak jestem w klasie 3 ‘A’. Tak więc jeszcze tylko ten rok męczenia się z uczuciami, a potem pewnie wyjadę gdzieś na studia.-rozdzwonił się jego telefon- Sorki Gabi.- odebrał- Tak… Dobrze… Gdzie?...O której?... Oczywiście… Dzięki Pa.- rozłączył się i westchnął z uśmiechem przykładając telefon do piersi.

-Twój książę?- zgadywałem.

-Tak.. Zaprosił mnie do siebie, byśmy razem złożyli jakiś tekst na Dzień Chłopaka. Został nam niecały tydzień, więc w sobotę o 14:00 mam wpaść do niego!- uśmiechał się szeroko.

-Życzę udanej zabawy.- poklepałem go po ramieniu- Jak chciałbyś pogadać czy coś to wystarczy mnie znaleźć, a teraz lecę. Pa.

-Papa.

Na mój organizm wciąż działały antybiotyki jakie brałem w szpitalu tak więc byłem trochę senny. W domu ślimaczym tempem zjadłem kanapki z serem na ciepło i popiłem to herbatą. Wziąłem relaksującą kąpiel, wyszorowałem ząbki, spakowałem się dokładnie i naszykowałem ciuchy na jutro i padłem na łóżko wtulając się w mięciusią poduszkę.

~Sen~

Ponownie z Aleksem ślizgaliśmy się po sali sprzątając. Wpadłem w niego z rozpędu jak ostatnio, lecz tym razem jak na niego upadłem spojrzeliśmy się na siebie z delikatnymi uśmiechami i powoli zbliżając do siebie twarze musnęliśmy swoje usta w delikatnym pocałunku. Przekręcił nas tak, że on wisiał nade mną. Pocałował odważniej moje usta językiem lekko je rozchylając przez co mógł wtargnąć do środka. Splotłem palce na jego karku odwzajemniając pieszczotę. Jego ciepłe dłonie zaczęły błądzić pod moją bluzką. Uniósł się delikatnie, a ja spojrzałem rozleniwiony na jego twarz i patrzyłem mu głęboko w oczy zatapiając się w nich, gdy nagle…

~Koniec snu~

Gdy nagle zadzwonił budzik. Zerwałem się gwałtownie do siadu otwierając oczy w niedowierzeniu. Ja i… Aleks… Nie nie moja głowa tylko płata mi takie figle… Ale dlaczego mi stoi?!- pomyślałem płaczliwie patrząc na wniesienie widoczne przez kołdrę. Szybko znalazłem się w łazience biorąc zimny prysznic by pozbyć się problemu…

Czterdzieści minut później byłem w szkole. Bałem się spojrzeć na Aleksa za to ja czułem jego uważny wzrok na mnie. Poczułem jakby on dobrze wiedział co mi się śniło i w myślach drwił ze mnie. Na szczęście on nawet nie wie, że jestem gejem dzięki czemu jakoś jeszcze żyję. Stella siedziała obrażona na mnie, że nie miałem ostatnio dla niej czasu, lecz po kilku lekcjach już się pogodziliśmy, a ona zaprosiła mnie do siebie, bo jej rodzice chcieli poznać przyjaciela Stelli, u którego tyle przesiedziała w szpitalu. Trochę się stresowałem spotkania z jej rodzicami, bo co jak uznają mnie za jakieś złe towarzystwo i blondynka będzie miała przeze mnie problemy?...

-Nie stresuj się Gabi.- klepnęła mnie w plecy najwyraźniej widząc moje lekkie zdenerwowanie- Oni nie gryzą, to spoko ludzie na pewno się z nimi dogadasz.

-Mam nadzieję, że nie uznają mnie za złe towarzystwo dla ciebie.- uśmiechnąłem się nieśmiało.

-Aww.. Gabi nie rób tylko takich minek do mojej mamy, bo jeszcze się zakocha w takim słodziaku jak ty.- wytargała mnie za policzek.

-No już dobrze dobrze, ale nie szczyp.- zaśmiałem się.

Dotarliśmy do jej bloku po czym windą wjechaliśmy na najwyższe piętro. Od progu mieszkania od razu przywitała nas miła gospodyni o czarnych lokach związanych w koński ogon i oczach prawie identycznych jak Stella.

-Dzień dobry jestem Gabriel Hattori przyjaciel Stelli- skłoniłem się.

-Dzień dobry chłopcze jak pewnie się domyślasz jestem jej mamą. Moje imię to Misaki. Zapraszam na obiad. Zaraz do nas dołączy mój mąż Usui.

Zostałem poprowadzony do salonu urządzonego nowocześnie, ale i dość miło i rodzinnie. Zasiedliśmy przy stole, a za chwilę do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o blond włosach i zielonych oczach.

-Dzień dobry jestem Gabriel Hattori przyjaciel Stelli.- wstałem i przywitałem się uściskiem dłoni.

-Witaj młodzieńcze moja żonka pewnie mnie już przedstawiła więc dodam tylko, że miło mi cię poznać.

Rodzice Stelli okazali się sympatycznymi ludźmi, z którymi mogłem na luzie pogadać. Pani Misaki jak się okazało jest świetną kucharką, bo jej danie zwaliło mnie z nóg. Stella wraz z ojcem odprowadzili mnie, bo po drodze musieli jeszcze wstąpić do sklepu, który jest nie daleko mojego domu. Pożegnałem się i jeszcze raz podziękowałem za mile spędzone popołudnie i obiecałem, że niedługo ich odwiedzę. Odkryłem także, że moje życie jest pokręcone.. Raz zamartwiam się Aleksem, żeby potem zapomnieć o nim i bawić się z przyjaciółmi. Postanowiłem się jak na razie nie przejmować  mając nadzieję, że głupi sen się nie powtórzy, a z Aleksem będę miał jak najmniej do czynienia…

_________________________________________________________________

przyjmę wszystkie słowa krytyki na klatę więc komentować ! ;)

5 komentarzy:

  1. Widzę,że dotrzymujesz słowa i dodajesz często rozdziały.Dziwię się, że Gabi tak łatwo wyznał swoją tajemnicę Ayase. Nie zna przecież zupełnie tego chłopaka.Przyjaciółce się przecież nie przyznał.Nie daj boże tamtemu coś się wymsknie przy Aleksie.
    Biedny Gabi jeszcze trochę dłużej popracuje z Kasuse, a prace ręczne będą na porządku dziennym.
    http://stregabiancayaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki słodki sen *o* ~
    więcej takich snów @.@ .

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i mogę powiedzieć, że jest dobrze. :D Zawsze może być lepiej, nie przestawaj i pracuj nad tekstem. Ale widać, że nie jest to Twój pierwszy tekst. Jedyne na blogu co mi się nie podoba to nagłówek, ale to Twój wybór. :D
    Kocham drani takich jak Alex, którzy w głębi serca są dobrymi ludźmi. Scena w sali gimnastycznej świetna. Ta przewrotka... :DDD Alex może go nie rozszarpie. I dobrze, że wprowadzisz nową parę. Lubię jak jest ich więcej. Będziesz też pisać z punktu widzenia Ayase? Bo ja bym chciała wiedzieć co u niego i Tooru. :D
    A Gabi ma już sny. No, no niech uważa, bo sny mogą się sprawdzić. :DD
    W drugim rozdziale chyba było to porwanie. Zaskoczyłaś mnie nim, ale nie wiem czy pozytywnie. chodzi mi o to, że wystrzeliłaś z nim tak szybko i wszystko tak się jakoś szybko działo, że przez chwilę sądziłam, że to sen Gabiego lub, że to prawda i dalej poprowadzisz taki wątek. Na szczęście wróciłaś na dobry tor i trwaj na nim. :D

    Życzę weny i czekam na nowy rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nahaha xdd To już wiemy jak będzie wyglądać dziecko Misaki i Usui'a w przyszłości ^3^

    OdpowiedzUsuń
  5. Misaki x Usui? hihihi kawaii :) Ktoś tu lubi Kaichou wa Maid-sama!

    OdpowiedzUsuń