Przez najbliższy tydzień nie działo się nic nadzwyczajnego.
Nadeszła środa i właśnie kończyły się zajęcia techniczne. Razem z Aleksem i
Tooru opuściliśmy salę. Szli oni trzy metry przede mną, a ja wlokłem się
smętnie za nimi starając się mieć z Aleksem jak najmniej kontaktu. Po kilku
minutach już byliśmy w sali D6 czekając na Ayase. Jednak długo to nie trwało bo
wesoły chłopak wkroczył skocznie na scenę i był gotów do próby. Zastanawiałem
się jak mu minęła sobota u Tooru. Obaj dzisiaj byli nadzwyczajnie zadowoleni i
przedstawili nam z zapałem swój nowy utwór.
-Wow to było świetne.- klaskałem, a oni zabawnie kłaniali
się.
-No nie było źle.-mruknął czerwono włosy chociaż widziałem,
że mu się podobało.
-Dzięki. Ej może zatańczycie do tego?- podsunął
turkusowooki.
-Eee nie lepiej nie.- mruknąłem- Nie chcę się ośmieszyć moim
pokracznym tańcem o ile to co robię to taniec.
-Ha ha no nie mów, na pewno nie jest tak źle. Moglibyśmy
napisać wam teraz kroki, a na pojutrze byście się tego nauczyli.
-Wyobrażasz sobie mnie tańczącego i to do tego jeden układ z
tym tu?- zapytał z powątpieniem Aleksander wskazując na mnie nie kulturalnie
palcem.
-W końcu macie nam pomóc co nie? To jesteście zdani na naszą
łaskę lub niełaskę. – wyszczerzył się blondyn.
-Zginiesz marnie.- poruszyłem wargami nie wydając jednak
dźwięku, ale blondyn od razu odczytał z moich ust groźbę.
-Okej zaczynajmy!
I tak zaczęła się męczarnia jak grali i śpiewali a nas
rozstawiali po scenie jak marionetkami i mówili co mamy w danym momencie robić.
Pod koniec próby mieliśmy już cały układ i chłopaki dali nam płytkę ze swoim utworem
abyśmy mogli się nauczyć tego układu do piątku. Po pożegnaniu się z muzykami
powędrowaliśmy na salę gimnastyczną. Gdy ujrzałem materac, na którym się
całowaliśmy w moim śnie na moją twarz wpłynęły soczyste rumieńce. Ze względu,
że to miejsce teraz mi się dość ehem oryginalnie kojarzy ja zająłem się
sprzątaniem jednej połówki sali, a drugą zajął się Aleks. Jak chciałem opuścić
salę złapał mnie za ramię zatrzymując w miejscu. Po moim kręgosłupie przebiegł
dreszcz, a do twarzy uderzyło gorąco. Zlustrował mnie wzrokiem, ale przez
chwilę nic nie mówił i dopiero potem się odezwał:
-Jutro po szkole jedziesz ze mną do mnie. Musimy się nauczyć
tego całego układu i jeszcze trzeba go zrobić równo. Mnie też się to nie
podoba, że będę musiał z tobą współpracować, ale inaczej się nie da. Do jutra.
Minął mnie i ruszył do wyjścia ze szkoły, a ja jeszcze
chwilę stałem i analizowałem co on do mnie powiedział. Jak stał tak blisko
czułem jego perfumy o zapachu czekolady co oszołomiło mnie i informacje
docierały do mnie w zwolnionym tempie. Dopiero jak wychodziłem ze szkoły zdałem
sobie sprawę z tego co do mnie powiedział.
-Że jak?!- wydarłem się za co woźna od razu mnie pogoniła za
robienie hałasu. Mój plan jeżeli chodzi o trzymanie się daleko od Kasuse musiał
poczekać. Muszę się z jakimś chłopakiem umówić, bo przez tego czerwonowłosego
kiedyś oszaleję. Nie lubię go, ale jego oczy i jego zapach są obłędne..
Następnego dnia siedziałem na lekcjach i odliczałem godziny
i minuty do końca zajęć. Stres mnie zżerał od środka jak myślałem, że to
dzisiaj idę prosto do jaskini lwa. Czas leciał nieubłagalnie szybko i nim się
obejrzałem stałem przed białym lamborghini należące do czerwonowłosego. W ciszy
obydwaj wsiedliśmy do środka i zmierzaliśmy do jego domu. Przyznam, że w jego aucie
było wygodnie i miał dobre wyposażenie. Po jakichś piętnastu minutach
stanęliśmy pod piętrowym domkiem jednorodzinnym z ogrodem z tyłu.
-Ładnie tu masz.- pochwaliłem wchodząc na posesje.
-Dzięki.
Przekroczyliśmy drzwi domu i znaleźliśmy się w bogato zdobionym
przedpokoju. Ściany karmelowe z dużą ilością zawiłych wypukłych wzorów, dębowa
połyskująca szafa, półki na buty, nieduża szafeczka, na której stał wyglądający
na drogi wazon, a w nim piękne białe lilie. Na podłodze był brązowo złoty dywan
prowadzący w stronę schodów na górę.
-Już jestem.- zawołał złotooki, a za chwilę wybiegła do nas
Minako w dwóch uroczych kucykach zawiązanych wstążeczką.
-Gabi! Jak fajnie, że przyszedłeś!- przytuliła mnie, a potem
zwróciła się do brata- Pobawimy się?
-Wybacz Mini nie dzisiaj. Musimy się nauczyć durnego układu
na szkolny pokaz z okazji Dnia Chłopaka.
-O.. no dobrze.- posmutniała- Ale za to jak wy będziecie
ćwiczyć to pod koniec przyniosę wam ciasteczka!
-Te twoje?- zapytał Aleks z błyskiem w oku.
-Tak te co sama piekę, ale dopiero jak pokażecie mi idealnie
zrobiony układ to dostaniecie nagrodę!
-Okej.
We dwójkę udaliśmy się w stronę drzwi prowadzących do
podziemi. Jak się potem okazało miał tam sporą salę taneczną, gdzie całe ściany
pokryte były lustrami.
-Wow..- wyszeptałem rozglądając się dookoła.
-Ty się nie zachwycaj tylko bierzmy się do roboty.
Ćwiczyliśmy zawzięcie każdy krok doprowadzając układ do
perfekcji. Mi niestety jedno przejście nie wychodziło.
-Gabriel ty ciapo niemowlak by to zrobił.- pierwszy raz wypowiedział
moje imię, a moje serce zadrżało. Podszedł do mnie i ustawił się za mną. Swoimi
dłońmi pokierował moje ciało i w końcu mi się udało. Zauważyłem, gdzie
dotychczas robiłem błąd.
-M-Możesz mnie puścić- wydukałem jak cały czas mnie
podtrzymywał.
-Jasne. To teraz wszystko od nowa z muzyką.
Wyszło nam świetnie. Nie dość, że równiuteńko to jeszcze bez
żadnych błędów.
-Mini! Dawaj te ciastka jak chcesz zobaczyć mistrzów w
akcji.- zawołał, a ja parsknąłem cichutko śmiechem. Po chwili przyszła do nas
siedmiolatka ze sporą tacą pełną ciasteczek z miętowo-truskawkowym nadzieniem.
-Masz siedem lat i sama pieczesz?- zapytałem będąc pod
wrażeniem.
-Babcia mnie nauczyła, a tatuś kupił taki piekarnik
sterowany na głos, więc to dla mnie proste. A teraz nie gadać tylko pokazać mi
ten układ.
Tak więc pokazaliśmy naszą cztero godzinną pracę, a Minako
była pod wrażaniem. Zaprosiła nas do salonu, gdzie czekała na nas herbata i
teraz postawione przez nią ciastka.
-Tak więc nagroda panowie.
Spróbowałem ciastek i były wspaniałe. Chrupaliśmy w
milczeniu popijając herbatą.
-Ano jakoś specjalnie się ubieramy do tego?- zapytałem.
-No tak stroje!- pacnął się w czoło- Napisz mi swoje
rozmiary bluzki, spodni i numer buta. Do jutra pracownice ojca się uwiną z
dwoma strojami.- podał mi notesik i długopis, a ja szybko nabazgrałem potrzebne
dane dla nastolatka.
-Bardzo dziękuję na gościnę, lecz na dworze jest już ciemno,
a ja powinienem się zbierać, w końcu na jutro muszę być wypoczęty.-
powiedziałem wstając i kierując się do przedpokoju po moją torbę.
-Poczekaj podwiozę cię.
-Nie nie trzeba.- zaprzeczyłem od razu.
-Nie gadaj podwiozę cię. Nie dawno też ci się wzięło na
samotne spacerki i jakoś zbyt szyb ko do domu nie wróciłeś. Więc cicho i chodź
do mojego auta.
-Cześć Minako!- pożegnałem się z dziewczynką i podreptałem
grzecznie do auta.
-Podaj mi swój adres.
Po podaniu przeze mnie adresu zapadła cisza. Po dość krótkim
czasie samochód zatrzymał się pod moim domem.
-Ym dzięki. Do zobaczenia jutro.
-Do zobaczenia.
Wysiadłem pospiesznie z auta i pognałem do domu. Wpadłem do
środka i osunąłem się po drzwiach i zagryzłem wargę. Jakbym go tak na
pożegnanie pocałował to by było jakby mnie z randki podwoził.. Co ja
pieprzę?! Boję się swym myśli, które niekontrolowanie
idą w stronę Kasuse. Zdecydowanie muszę się z kimś umówić.
Wieczorem jak już byłem gotowy do spania wlazłem na czat,
ale zapomniałem, że automatycznie zalogowało mnie na nazwę ‘Gabriela’. Od razu
napisał do mnie ‘N.W.N.S’.
N.W.N.S: Hej Aniołku czyżbyś była taka zabiegana, że nie
miałaś czasu tu zawitać?
G: Tak jakoś wyszło..
N.W.N.S: Od kilku dni czekam tu na ciebie bo mam prośbę.
G: O co chodzi?
N.W.N.S: Spotkajmy się.
G: Nie no po co..
N.W.N.S: Proszę. Chciałbym poznać tą miłą osobę, której się
zwierzałem. Nie jestem jakimś zabójcą czy gwałcicielem. Spotkajmy się w centrum
handlowym w kawiarni Antiqua przy ostatnim stoliku jutro o 17:00.
G: Ale.. Moja osoba może cię rozczarować.
N.W.N.S: Nie ważne jak wyglądasz jesteś sympatyczną osobą
proszę cię przyjdź jutro. Ja zmykam Pa ;*.
G: Pa..
No cóż pójdę na to spotkanie. Facet, albo załamie ręce i
sobie pójdzie po nawrzucaniu mi, albo na dodatek przywali mi i tyle. Ja
ostrzegałem, ale przecież powiedział, że liczy się charakter. Tak prognoza
pogody na piątek dla Gabriela Hattori to: do południa szaleńcze wiatry, a
między południem, a wieczorem rozczarowanie innego osobnika pochmurnym niebem.
__________________________________________________________
trochę krócej niż ostatnio, bo jak kończyłam pisać laptop się sprzeciwił i zrobił się niebieski ekranik i musiałam to włączać od nowa i od nowa pisać agrrr ale nie wyrzuciłam kompa przez okno i dotrwałam do napisania po taz kolejny rozdzialiku... od następnego rozdzialiku będzie też perspektywa Ayase i dowiecie się czy coś się działo jak on wraz z Tooru pisali u szarowłosego tekst, czy może przebiegło to czysto koleżeńko ^^ komentujcie bo to mnie napędza do ruszenia swoich szanownych czterech liter do pisania ;) pozdrawiam! ;D
Gabi coraz bardziej się nakręca.Niedługo albo rozerwie go na kawałki,albo rzuci się na Kasuse.Jakby na to nie popatrzyć to i tak zginie marnie. Nie mam pojęcia co mu przyszło do głowy umawiać się z nieznajomym chłopakiem jako dziewczyna? Powinien, wcześniej wszystko z nim wyjaśnić. Chyba,że koniecznie chce dostać w zęby.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak przebiegło spotkanie tych muzyków,ale myślę, że było dobrze skoro byli tacy zadowoleni na próbie.
http://stregabiancayaoi.blogspot.com
czy moje przewidywania że u Ayase i Tooru było coś fapfap są słuszne? *q*
OdpowiedzUsuńGabriel niech się przygotuje na dostanie w twarz z pięści. Udaje dziewczynę, a teraz jeszcze pójdzie na spotkanie z tym chłopakiem. Założę się, że to Alex i dopiero będzie się działo. I nie mogę się tego doczekać. :D
OdpowiedzUsuńI fajnie, że w następnym rozdziale będzie perspektywa Ayase. Chcę wiedzieć co się działo na tym ich spotkaniu. Czy coś było, czy może tylko ułożyli tekst i zachowywali się, jak kumple.
To czekam na 6 rozdział.