piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 16


Gabi:
Czwartek nadszedł niespodziewanie szybko. Po szkole spotkałem się z Yukim i poszliśmy do KFC na tak zwane śmieciowe jedzenie.
-Stary zakochałem się.- oznajmił różowowłosy.
-A tuż ci heca. W kim?- zapytałem patrząc na niego podejrzanie z drugiej strony stolika.
-Słuchaj, boska laska. Do łopatek blond włosy, duże brązowe oczy, szczupła sylwetka i tajemnicza aura. A jej głos.. ah jak ćwierkanie wróbelka.
-Wow. No to się porobiło. A z jakiej szkoły ona w ogóle jest?
-Nie wiem. Jedyne co wiem to, to, że ma na imię Miyoko. No tak bynajmniej ją nazwano.- mój mózg zaczął przetwarzać informacje, aż doszedłem do jednego wniosku:
-To przyjaciółka byłej dziewczyny Aleksa.
-Uuu serio?
-No niestety stary ona jest z tych „złych”.- w powietrzu pokazałem cudzysłów palcami.
-Dokopie się do tego gruzu, co otacza jej serce.- zacząłem rechotać jak głupi na to stwierdzenie.
-Tylko żebyś potem nie żałował.
-Oby.
Do wieczora robiłem wszystko z naturalną swobodą, jednak, gdy tylko znalazłem się w domu uświadomiłem sobie, że już czas, by dać odpowiedź. Przywitałem pana Kasuse i w podskokach zrobiłem zapiekane kanapki z szynką, ogórkiem, pomidorem i serem, polane sosem czosnkowym. Nastawiłem wodę na herbatę i oparłem się o blat wyciągając wizytówkę i komórkę.
Przyjmuję ofertę.
~Gabriel
Po chwili dostałem odpowiedź
Bardzo mnie to cieszy bądź u mnie w gabinecie jutro o 19:40.
~Masato
Stresowałem się jutrzejszym dniem, więc, aby nie myśleć zająłem się pogawędką z rodzinką Kasuse przy kolacji.
-Jutro jest mecz chłopcy. Idziecie ze mną?- zapytał pan Kasuse.
-Ym o której?- podpytałem nie pewnie.
-19:30 na hali w centrum. Będzie nie złe widowisko.
-O.. Przykro mi mam coś do zrobienia i nie będę mógł.
-Serio? Szkoda.. Ja mogę iść, a po meczu wpadnę do Tooru na piwko.- oznajmił Aleks.
Reszta kolacji minęła na gawędzeniu o szkole Minako. Dziewczynka była bystra i robiła duże postępy. Nie brakowało u niej także talentu plastycznego przez co przypomniałem sobie jak ja dawno nie rysowałem.
Po kąpieli w miarę rozluźniony położyłem się do łóżka. Zaraz obok ułożył się czerwono włosy.
-Nee..- zagadałem- Tak się zastanawiam..
-Nad czym?
-Jakby.. Jakby twój przyjaciel coś przed tobą ukrywał i po jakimś czasie dopiero powiedział o tym, a to mogło by być czymś ważnym.. Jakby był w jakiś sposób inny… Akceptowałbyś go?- chodziło mi tu o sytuację z Tooru i zastanawiałem się czy szarowłosy wyjawi mu prawdę.
-Hm to dość.. dziwne pytanie. Ale.. skoro chodzi o przyjaciela to chyba nie miałbym problemu z zaakceptowaniem go.. Bynajmniej tak myślę.
-Aha.. Dzięki. Oyasuminasai.*
-Oyasumi.
Na szczęście spałem dobrze i rano wstałem rześki gotowy na spotkanie ze szkołą.

Tooru:
Moje kochanie miało ostatnio więcej testów, więc nie mieliśmy okazji by się spotkać, co prawda widzieliśmy się w szkole, ale to nie to samo jak spotkać się przykładowo u mnie poprzytulać, całować.. Odpłynąłem do krainy marzeń, ale po chwili powróciłem przez huk, który rozległ się przede mną na ławce, gdy profesor Yoset walnął drewnianym wskaźnikiem o blat mojej ławki.
-Pan Aida czy zechce pan zaszczycić nas łaskawie swoją obecnością?- mruknął ironicznie.
-Tak, tak przepraszam profesorze to się nigdy nie powtórzy.
-Mam nadzieję.
Reszta lekcji była równie monotonna. Po powrocie do domu wziąłem szybki prysznic i przebrałem się. W końcu był piątek i kotek nie musiał się uczyć, więc jak najszybciej chciałem się znaleźć u jego boku. Zdecydowałem się na spacerek pieszo. Pogoda dopisywała, słońce przyjemnie grzało, a dookoła wirowały kolorowe liście.
Gdy tylko Ayase otworzył mi drzwi, przyssałem się do jego słodkich usteczek.
-Mm.. Witaj kochanie.- mruknąłem opierając swoje czoło o jego.
-Hej.- speszony odwrócił wzrok.
-Zabieram cię na spacer, więc zakładaj ładnie buciki i idziemy.
Wyciągnąłem go na rynek. Usiedliśmy przy perłowej fontannie, gdzie od tafli wody odbijały się wesołe promyki słońca.
-I jak ci idzie z zaliczeniami.- zapytałem gładząc jego smukłą dłoń.
-We wtorek jeszcze tylko odpytywanie z japońskiego.
-To dobrze. Stęskniłem się już jak się uczyłeś.
-Eh ja też.- westchnął.
-Nie daleko jest dobry sushi bar skusisz się? Mnie naszła jakaś ochota na ryż.
-Mm ja bym zjadł rybę z ryżem i warzywami..
-Da się zrobić.
Udaliśmy się do przyjemnego lokalu na obiad. Mifune upierał się, że nie chce deseru, ale ja i tak go zamówiłem karmiąc jego rozkoszne usteczka karmelowo-śmietankowym ciastem.
-Misiu niedługo masz urodziny. Co chciałbyś dostać?
-Ym nie no nie musisz mi nic kupować…
-Ale chcę, to twoje urodziny.
-Dzień jak każdy inny..
-Nie to nie sam coś wymyślę!- pokazałem mu  język.

Miyoko:
-Kovu nie sądzisz, że jednak Tam zaczęła przesadzać?- zapytała brata siedząc przy kominku i pijąc malinową herbatę.
-Trochę.. Najpierw lata za nim, a później jak widzi jej płytkość i zrywa z nią to idiotka się chce mścić.- parsknął czarnowłosy jedząc czekoladę jak batonik.
-Ten jej pomysł jest dosyć niekorzystny dla Kasuse. Coś czuję, że wyniknie nie zła afera.
-Chociaż będzie ciekawie.
-Może i ciekawie, ale i tragicznie. Te dwa słowa razem nie tworzą nic dobrego.
-To nie twój problem, więc co się zadręczasz.. Znajdź sobie chłopaka i nim się zajmij.
-Wolę pomęczyć mojego kochanego braciszka.- uszczypnęła go zaczepnie w policzek.
-Dlaczego nie urodziłem się jedynakiem?- mruknął trochę zirytowany pod nosem.
-Coś mówiłeś?- zaświergotała mu radośnie do ucha.
-Nanimonai.**

Hibe:
Tydzień przed tym jak miałem wyjść z więzienia stało się coś niespodziewanego. Przechodząc korytarzem ujrzałem przystojnego mężczyznę w garniturze i aktówką w ręku. Krótkie czarne włosy i zielone soczyste jak trawa oczy dodawały urody jego i tak przystojnej, męskiej twarzy. Przełknąłem ślinę patrząc na owego osobnika jak zmierzał ku wyjściu. Podbiegłem do okna i obserwowałem jak wsiadał do białego Bentleya. Szybkie spojrzenie na rejestrację samochodu i już znałem ją na pamięć. Byłem pewny i zdeterminowany, by znaleźć tego przystojniaka na wolności.
Szczególnie jednak pierwsze co to chcę nadrobić stracony czas z bratem. W końcu to ja jestem tym starszym i muszę mimo wszystko się nim zająć. Już wkrótce wszystko się ułoży…


* dobranoc
** nic

_____________________________________________________

Tak więc oto kolejny rozdzialik! Trochę marnie się go pisało z temperaturą 39.1, ale jakoś dałam radę słuchając:
http://www.youtube.com/watch?v=qo8r7Y9vCx0&feature=relmfu
Pozdrawiam ;)