Nadszedł weekend. Już z rana wymieniłem ze Stellą sms-y co do
wyjścia do klubu karaoke. Miałem wpaść po nią o 19:00. Jak byłem już ogarnięty
i po śniadaniu usiadłem przed laptopem i zalogowałem się na portalu facebook.
Już miałem kilkanaście zaproszeń od ludzi z klasy w tym od Stelli, jednak
żadnego od szkolnej elity. Z ciekawości odwiedziłem profil tego całego Aleksa.
Miał całkiem sporo zdjęć. Przypatrzyłem się jego twarzy i aż mnie na chwilę
zamurowało. Przecież on był taki przystojny.. Po chwili otrząsnąłem się i
strzeliłem sobie mentalnego kopniaka i postanowiłem wejść i popisać z kimś na
czacie. Poudaję trochę dziewczynę i popiszę sobie z jakimiś fajnymi kolesiami.
Zalogowałem się jako Gabriela. Po chwili już dostałem kilka wiadomości od jakiś
sponsorów, więc ich zignorowałem. Natomiast moją uwagę przykuła wiadomość od
chłopaka o nicku ‘nieszczęśliwy.w.niby.szczęściu’.
N.W.N.S: Hej ;)
G: No cześć. ^^
N.W.N.S: Jak ci mija poranek?
G: Jest w porządku, dziękuję. A tobie?
N.W.N.S: Jeżeli mam być szczery to pokłóciłem się z
przyjacielem i dziewczyną jednocześnie ;/ .
G: Co się stało? Mnie możesz się wygadać zachowam dla siebie
J
N.W.N.S: Jesteś pewna? Nie chcę cię zanudzać..
G: Oj przestań. Będę twoją przyjaciółką-dobra rada. ;)
N.W.N.S: Mój przyjaciel mówi, że moja dziewczyna to zwykła
suka i nie podoba mu się, że chodzi ona po klubach z koleżankami i ubiera się
no.. trochę wyzywająco.. Pogryzłem się z nim o nią.. Potem rozmawiałem z nią co
robimy w weekend, to ona stwierdziła, że dzisiaj idzie na spore zakupy, a potem
ma imprezę, a jutro musi odsypiać i nie będzie mieć dla mnie czasu… Myślałem,
że ten związek będzie udany, bo z początku mówiono, że pasujemy do siebie
idealnie, ale mam jej czasami dość. Mimo wszystko potrzebuję trochę czułości i
chciałbym z nią spędzać miło czas, ale przecież jej nie powiem… Jestem znany z
twardego charakteru i ludzie czują do mnie respekt… Nie chcę by moja reputacja
legła w gruzach, by ludzie myśleli, że jestem miękki.
G: Skoro ci źle zerwij z nią. Z tego co mi napisałeś wynika,
że ona właściwie traktuje to jak wolny związek i twój przyjaciel ma racje.
Przemyśl tą możliwość ;)
I tak rozmawiałem z nim do 17:00. Rozmawialiśmy o różnych
gatunkach filmów, muzyki, o sportach. Obydwoje znaleźliśmy w sobie te bratnie
dusze. Jednak musiałem się zacząć szykować do klubu. Pożegnałem się z ‘nieszczęśliwy.w.niby.szczęściu’
i poszedłem pod prysznic. Czyściutki
owinąłem ręcznik wokół bioder i poszedłem szukać jakiś ciuchów. Wybrałem
czarne rurki, biały t-shirt z zielonymi napisami i na to niebieską bluzę iż wieczorem
robi się już chłodno. Roztrzepałem trochę włosy i zbiegłem na dół. Założyłem
ciemne trampki za kostkę i ruszyłem w stronę bloku Stelli. Dreptałem rzadko
uczęszczaną ulicą, aż usłyszałem za sobą pisk opon. Nim zdążyłem się obejrzeć
zostałem wciągnięty do samochodu, a do moich ust została przystawiona jakaś
szmatka, przez którą po chwili odpłynąłem.
Obudziłem się z wyraźnym bólem głowy i próbowałem wstać, ale
zobaczyłem coś istotnego. Byłem w jakiejś piwnicy przykuty do ściany! Jedyne co
widziałem to malutkie okienko z kratami po mojej lewej. Z tego co widziałem
dopiero zaczynało wschodzić słońce. Co jest cholera?- takie i inne myśli
chodziły po mojej głowie.
Po jakimś czasie, gdzieś około 7:00, bynajmniej tak mi się
wydawało z tego jak wysoko było słońce usłyszałem szczęk zamka i do już
bardziej rozświetlonego pomieszczenia wkroczył wysoki czarnowłosy facet o mocnych rysach.
-Josuke Kajahara..-zlustrował mnie wzrokiem po wypowiedzeniu
tych słów- Tatuś powinien cię pilnować.
-Jaki Josuke?! Jestem Gabriel! Gabriel Hattori!
-Nie kłam!- spoliczkował mnie- Nie myśl, że się wywiniesz!
-Nie kłamię!- kolejne uderzenie.
-Może jeszcze powiesz, że twoim tatusiem nie jest Kaoru?!
-Bo nie jest!
-Ok. Tak chcesz się bawić to się pobawimy. Zza paska spodni
wyjął bicz. Tylko nie mnie!- krzyczałem w myślach. Jednak nikt moich myśli nie słuchał bo po
chwili na brzuchu poczułem mocne uderzenie, które porwało materiał mojej
koszulki i chyba zrobiło krwawą ranę.
-Przyznaj się, że jesteś synem Kaoru!
-Nie jestem!- kolejne uderzenia tym razem trochę wyżej.
-Nie kłam mały skurwielu, bo cię tu wykończę!- bił mnie
nieprzerwanie, a ja opadałem z sił. Łzy lały mi się strumieniami tak samo jak
krew z piersi i brzucha. Gdy myślałem, że mnie już zabije dał mi spokój. Po
kilku minutach jak się wykrwawiałem, zemdlałem. Przez następne dwa dni było
podobnie. Czwartego dnia nie było tak dobrze. Wtedy przyszedł opity, dobrze
czułem woń alkoholu. Tego dnia nie dość, że mnie pobił to jeszcze chciał
zgwałcić. Zdarł ze mnie ubrania i jak już się do mnie zbliżał do pomieszczenia
wpadł inny mężczyzna i powstrzymał go. Potem słyszałem jak za drzwiami krzyczy,
iż ja nie kłamałem, że porwali kogo nie trzeba. Ulżyło mi trochę, ale jak
usłyszałem, że chcą mnie zabić, bym nikogo z nich nie wydał na policję zrobiło
mi się słabo. Kilka minut później słyszałem hałas i strzały. Wystraszyłem się.
Byłem pewny, iż nie długo mnie wykończą. Usłyszałem, że drzwi są gwałtownie
otwierane. Przymknąłem oczy czekając na śmierć, lecz poczułem, że jestem otaczany
kocem i brany na ręce. Uchyliłem powieki i ujrzałem kilku policjantów.
Zastanawiałem się jak mnie znaleźli, lecz brak jedzenia jak i picia sprawiły,
że kolejny raz zemdlałem.
Tym razem obudziłem się w szpitalu. Obok mnie siedzieli
rodzice wraz ze Stellą.
-A-Ale jak mnie znaleźliście?- wychrypiałem.
-Zlokalizowaliśmy położenie twojego telefonu, który miał
jeden z tych bandytów. Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. Lekarz zrobił co
mógł, ale na prawym boku zostaną ci dwie podłużne blizny.- mówiła moja mama
płacząc.
-Mamo ja tak się bałem..- po mojej twarzy też toczyły się
łzy- On chciał mnie zgwałcić..
-Już dobrze synuś.- przytuliła mnie.
-Ile tu leżę?
-Dwa dni.
-O nie minął mnie cały tydzień szkoły.- mruknąłem
zmartwiony.
-I minie cię kolejny tydzień, aż dojdziesz do siebie. Już
wszystko z dyrektorem załatwiliśmy.
-Ale co z innymi uczniami? Co oni wiedzą?- zapytałem
zmartwiony, iż ktoś dowie się o tym co mi się stało.
-Oni nic nie wiedzą i trzeba jakąś wersję dla nich
wymyśleć..
-Dobrze..Mamo?
-Tak?
-Głodny jestem.- właśnie głośno mi zaburczało w brzuchu.
Roześmiałem się wraz z rodzicami i przyjaciółką. Już po chwili
jadłem. Mimo nieprzyjemności jakich doświadczyłem, byłem zadowolony, iż rodzice
tak jak byłem mały poświęcali mi dużo czasu i mogłem się chociaż przez jakiś
czas cieszyć ze spędzania z nimi całych dni. Bałem się powrotu do szkoły. Co miałem
powiedzieć innym uczniom na temat czemu mnie nie było? A co jak ktoś się przez
przypadek dowie prawdy i będą o mnie gadać? I pytanie czy będę ćwiczył na wf-ie..Bo
jak w szatni ktoś zobaczy moje blizny.. Ah przez głupią pomyłkę zostałem
skazany na cierpienie! Komu będzie się podobał chłopak z bliznami? Będę sam,
namaluję sobie na ścianie wielki napis FOREVER ALONE.. Psychikę to ja mam
zrytą.. Co ja ludziom takiego zrobiłem? Zawsze starałem się nie być
konfliktowym , nie być dla nikogo ciężarem.. Więc za co los mnie ukarał? Za
bycie gejem? Gej to też człowiek, też kocha! Porozmawiałem jeszcze potem ze
Stellą i dowiedziałem się, że jutro także Yuki do mnie wpadnie. Pomyślałem, że
chciałbym pogadać z tym chłopakiem z czatu…Zmęczony po lekach i gadaniu usnąłem
z nadzieją na lepsze jutro.
_________________________________________________________________
ludzie pisać numery gg albo coś jak ktoś chce być informowanym o notkach.. komentujcie proszę!
b. podoba mi sie twój styl pisaniaa~ ^O^ .
OdpowiedzUsuńjednakże ce dłuższe te rozdziały ._. .
no ale zapowiada sie na prawdę najs opo *o* .
no dobrze dobrze będą dłuższe rozdzialiki ale dopiero się rozkręcam hehe xd
UsuńKaorciu ;3 wow,, to mnie zaskoczyłaś, chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale to dobrze, :)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej, pisz szybciutko, i proszę o info gdy wstawisz kolejną notkę..
moje gg:10136531
Maru ;3
oczywiścię będę cię powiadamiać ;) szczerze myślałam, że nie za bardzo będzie się ten rozdzialik podobał hehe.. ale widzę, że nawet nie źle mi idzie ^^
UsuńO, jaki niespodziewany zwrot akcji.Już myślałam, że ten facet naprawdę go zgwałci.Całe szczęście, że policja zdążyła na czas. Myślę, że Gabi chyba pisze na czacie z tym klasowym homofobem.Co będzie jak on zorientuje się z kim rozmawia? Ten rozdział był naprawdę ciekawy.
OdpowiedzUsuńJest tak jak myślałam. Piszesz sobie do szuflady od dawna. Widać to od razu. Masz wprawne pióro. Dlaczego nie dałaś swoich wierszy w jakiejś osobnej ramce?
Aha jeszcze coś -po prawej stronie pod obrazkiem A.Kasuse jest śmieszny błąd ,,hobofob"(to jakiś nowy rodzaj zwierzątka czy coś?)
http://stregabiancayaoi.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko komentuję blogi, ale podoba mi się Twój styl pisania i widzę w Tobie potencjał, dlatego jednak się wypowiem. Przede wszystkim od razu poraziło mnie użycie słowa "bynajmniej", które nie znajduje w tym przypadku żadnego zastosowania. Wiele ludzi popełnia ten błąd, ale będę powtarzać w nieskończoność. BYNAJMNIEJ TO NIE PRZYNAJMNIEJ. Kolejna sprawa. Zauważyłam, że dosyć często używasz słowa "iż" często w nieprawidłowych sytuacjach. Ostatnia chyba sprawa, która rzuciła mi się w oczy to emocje. Opis porwania był przedstawiony z mojego punktu widzenia trochę bezemocjonalnie. Powinnaś bardziej zwrócić uwagę na odczucia towarzyszące bohaterowi, postawić się na jego miejscu. Przeczytałam już wiele opowiadań, dlatego absolutnie nie chcę, abyś odebrała moje słowa jako krytykę. Mam jedynie na celu zwrócenie Ci uwagi na pewne niedociągnięcia, aby Twój styl stał się jeszcze lepszy. :)
OdpowiedzUsuńTotalny szok. Takiego obrotu spraw to się nie spodziewałem. Ale muszę przyznać, że jestem z tego powodu zadowolony, ponieważ to wyróżnia się od innych opowiadań. Mam nadzieję, że reszta rozdziałów będzie tak samo dobra ;D
OdpowiedzUsuń