wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 19


Aleks:
Obudziłem się i poczułem przyjemny ciepły ciężar na sobie, że aż nie chciało mi się otwierać oczu. Przycisnąłem dłonią do siebie owe ‘coś’ polegiwujące na mnie. Okazał się tym ‘czymś’ pewien osobnik, a mianowicie Gabriel, którego ujrzałem po uniesieniu powiek. Jeszcze spał. Zastanowiłem się chwilę jak to się stało, że śpimy w takiej pozycji skoro szedłem spać sam i w ogóle..
Pogłaskałem jego blond czuprynkę w przypływie jakiejś troski o tą kruchą istotę. Poczułem gorąco na policzkach jak poruszył się niespokojnie i uchylił powieki patrząc prosto na mnie.
-Um.. Dzień dobry.- mruknął i potarł piąstką oko- Może zacznij spać z pluszakiem, a nie ściskać niewinnych ludzi.- wytknął język podnosząc się do siadu.
-Hah przepraszam, nie bardzo wiem jak to się stało.- podrapałem się zakłopotany po czerwonej czuprynie.
-Było, minęło. Idę zrobić śniadanie!
Po chwili człapał energicznie do kuchni, a jak wyciągnąłem się jak kocur z uśmiechem. Mmm miło było tak pospać. Moglibyśmy częściej tak spać.. STOP! Aleks ogarnij się człowieku! Poklepałem się po gorących policzkach mimo wszystko uśmiechając się lekko. Taaak to miły poranek..
Ayase:
Podśpiewując pod nosem, z rana przekreśliłem kolejny miniony dzień w kalendarzu i w kuchni zjadłem płatki zbożowe. Po porannej toalecie ubrałem na siebie ciuszki szkolne i po poprawieniu umykającego kosmyku mogłem ruszyć do szkoły. Lekcje jak zwykle nudne, chociaż na długiej przerwie z rozpędu wpadli we mnie Gabi z Tooru opowiadając o wycieczce z ich nowym wychowawcą oraz iż przy odrobinie szczęścia i ja mogłem się załapać. Dowiedziałem się, że za dwa tygodnie planowana jest wycieczka czterodniowa do ośrodka w górach, by się zintegrować. Tooru uczepił się mojego ramienia prosząc bym pojechał. No cóż uległem. Po szkole skoczyłem do bankomatu, iż dzisiaj wpłynęła na nie pokaźna sumka od tatuśka na święta. Poszedłem do marketu, by najpierw zrobić jakieś zakupy, iż skończyło się mleko, ser i kawa. Czyż ja nie mówiłem tylko o trzech rzeczach? Bo jakoś tak wyszło, że wyszedłem ze sklepu obładowany dwoma siatami, bo raz wrzuciłem do koszyka pudełko lodów miętowo czekoladowych, paczkę ciastek w pomarańczowej polewie jakby ktoś przyszedł, saszetki z kolorowymi galaretkami, budyń kokosowy, dżem jagodowy, bułeczki maślane i jeszcze wiele innych.. Wiatr siekał mi policzki, gdy wracałem spacerkiem do domu. W pewnym momencie dostałem sms-a. Sięgnąłem do kieszeni spodni wydobywając telefon i odczytując wiadomość od Gabriela, który prosił o spotkanie. Odpisałem, aby wpadł do mnie to przygotuję jakiś deser i pogadamy. To co przygotowałem w domu było hm dziwne, ale.. smaczne. Mianowicie nałożyłem po trzy gałki lodów miętowo czekoladowych do pucharków, a to zostało polane budyniem kokosowym z wiórkami kokosowymi oczywiście na zimno. Dziwnie brzmi, ale smak nie do opisania *.*…
Niedługo później pojawił się blondyn. Musiał mieć jakąś sprawę dość.. hm tajemniczą i co go krępowała, bo jego mina wyrażała lekkie zażenowanie.
-Dobra chodź Gabi do salonu pogadamy.
Gdy znaleźliśmy się w salonie z pucharkami w ręku zacząłem widząc, że blondyn się do tego nie kwapi.
-Więc powiesz mi co cię gryzie?
-Ymn.. Musisz tak prosto z mostu..? Chodzi o to żebyś pomógł mi wymyśleć wymówkę na nadchodzącą nieobecność na lekcjach w piątek.
-Czekaj, czekaj. Nie będzie cię, boo?
-Żeby jechać na tą wycieczkę muszę jeden wieczór dodatkowo popracować..
-Pracujesz?! Serio? Gdzie?
-Czy to istotne?- zaczął nerwowo wykręcać palce nie patrząc mi w oczy.
-Jak mam ci pomóc muszę wiedzieć wszystko.
-Ugh..- przełknął ślinę i spojrzał na mnie niepewnie- Jakiś czas temu podliczyłem ile mi zostało oszczędności jakie zabrałem ze sobą z.. z rodzinnego domu. Wyszło na to, iż to marne grosze, a do tego już nie długo święta. Więc zacząłem szukać w różnych ofertach jednakże nic mi się nie zgrywało ze szkołą i moimi kwalifikacjami..  Jedynie khem właściciel klubu ‘Amour’ mi pomógł i właśnie tam pracuję..- zagryzł dolną wargę patrząc na mnie uważnie.
-W gejowskim klubie? Jesteś kelnerem, czy może barmanem?
-Um.. Tańczę na róże- szepnął nieśmiało.
-Ty?... Serio?... Wow..- zabrakło mi słów.
-Ale proszę nie mów nikomu!- podniósł głos patrząc na mnie prosząco- Nawet Tooru. Proszę. Nikt nie może się dowiedzieć!
-A Aleks?
-On już na pewno nie nie nie nie! Nie może!
-Ok..- przytaknąłem jednak do głowy przyszedł mi ciekawy pomysł, który chciałem zrealizować dwa dni przed wycieczką i tu wcale nie chodziło o wydanie sekretu Gabiego!
Dostałem niespodziewanego mms-a od Tooru. Otworzyłem go i aż zaczerwieniły mi się policzki. Co za głupol! Wysłał mi zdjęcia kajdanek z puszkiem, do których w komplecie była obróżka i kilka słów od niego z obietnicą na udany wieczór..

~Dzień wyjazdu na wycieczkę
Tooru:
Od dobrych dwóch godzin całą gromadką siedzieliśmy na swoich torbach pod budynkiem szkoły. Autokar się spóźniał, a uczniowie wraz z nauczycielami osiągali szczyty irytacji. Jedynie nasza czwórka siedziała spokojnie i pożerała jabłka, które miał ze sobą mój aniołek Ayase. Nowy wychowawca sięgnął po raz kolejny po telefon i zaczął dzwonić po naszego kierowcę. Jak zwykle odpowiedzią było ‘niedługo przyjadę’. Yuichi odsunął się kilka kroków dalej, by dopowiedzieć kilka słów nie dosłyszalnych dla nas. Zaledwie 15 minut później siedzieliśmy wygodnie w autobusie. Ja na miejscu z Aleksem, a przed nami Gabi i Ayase.
Z czerwonowłosym zacząłem przeglądać magazyn sportowy, bo jakoś tak się złożyło, że sporo nas ostatnio na ten temat ominęło. O szkolnej drużynie koszykówki, której kapitanem jest Aleks oczywiście też był artykuł, krótki, ale zawsze jakiś. Czerwonowłosy w pewnym momencie dziwnie drgnął, więc podążyłem za jego wzrokiem. Okazało się, iż jego jeden ze sportowych ulubieńców podczas końcówki jednego z meczy otwarcie przyznał się, że jest gejem. Jego fani nie poczuli wstrętu tylko starali się go wspierać, gdyż byli i tacy co nie akceptowali tego. Podobno jego wyznanie i akceptacja przez innych napędziło go do działania i stara się być jeszcze skuteczniejszym zawodnikiem. Kasuse zawiesił się chwilowo, lecz nie odzywając się nic przeglądał dalej.
Po długich godzinach jazdy, gdzie kark bolał niemiłosiernie, a pośladki prawie, że zesztywniały dojechaliśmy na miejsce. Piękna jak się okazało, już ośnieżona okolica. Ośrodek był dość spory z ofertą pięcioosobowych pokoi dla szkół. Nasza czwórka wywalczyła jeden pokój, a do nas miał dołączyć jeszcze jakiś chłopak imieniem Kai.
Do wieczora byliśmy już najedzeni obiadkiem w stołówce, rozpakowani i nakręceni, by coś porobić, i poznać tajemniczego Kai’a, którego nie mieliśmy okazji jeszcze poznać. No dopóki nie wparował do pokoju jak burza.
-Hejo misiaczki!- zawołał od progu kolorowo włosy, rzucając swoje rzeczy na wolne łóżko- Jestem Kai.
Po przestawieniu się i takich tam pierdołach zasiedliśmy piątką w kółku rozmyślając nad zajęciem na dzisiejszy wieczór.
-Serio nie wiecie?- spojrzał na nas zdziwiony Kai- Zapraszamy jeszcze ze dwa pokoje do nas i gramy w butelkę!
Było nas mniej więcej po równo.. W zasadzie 8 chłopaków i 7 dziewczyn. Nie kojarzyłem połowy z nich, ale szalony współlokator uwielbiał chyba każdego człowieka na ziemi, więc mieliśmy tak właśnie grać i zacieśniać więzy.
-Na co gramy?- pierwszy raz od kilku godzin odezwał się Gabi.
-Na całowane!- pisnęły zgodnie 3 dziewczyny, a z nimi oczywiście nie kto inny jak Kai.
-No to jedziemy.- zatarł ręce, yy chyba Rino.
Z moim chłopakiem cały czas utrzymywałem kontakt wzrokowy, chcąc wiedzieć jaka jest jego reakcja, ale na szczęście wszystko było w porządku i mogliśmy się bawić.
Minęły już dwie godziny, a my nadal graliśmy śmiejąc się w najlepsze. Najciekawsze parka akurat trafiła nam się pod koniec gry..
 Aleks:
Szczęście chciało, że całowałem się tylko z czterema dziewczynami, a jeszcze żadnym chłopakiem. Nie było to coś nadzwyczajnego tylko zabawy na obozie, a później i tak będziemy się wszyscy normalnie mijać w szkole.
-Dobra panie i panowie ostatnia runda.- zarządziłem, bo dochodziła pierwsza w nocy, a jutro z rana mieliśmy być na nogach.
Zakręciłem energicznie butelką. Krążyła dookoła dłuższą chwilę, gdy nagle zatrzymała się przed jedną postacią. Uniosłem wzrok i ponownie ujrzałem błękitne tęczówki, które ostatnimi czasy można, by powiedzieć, że mnie prześladują. Przełknąłem ślinę i zwilżyłem wargi delikatnie przybliżając się do blondyna.
-Wielki finał.- szepnąłem i przybliżyłem się do niego bliżej przymykając oczy…


_______________________________________________

Mruczek- dzięki sister, bez ciebie nie dałabym rady, mam nadzieję, że rozdział nie jest, aż tak zły..

12 komentarzy:


  1. Oo rozdzialik super :) aż czuję niedosyt. Mimo, ze Aleks ma teraz trudny okres to i tak świetnie sobie radzi. Mam nadzieję, że niedługo napiszesz coś o mojej ulubionej parze ( wiesz której :) ) . A rozdzialik naprawdę ...na 6 !
    Pozdrawiam twoja sister Aikiro

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy przeczytałam, że chłopak pociera piąstką oczy miałam ochotę przestać czytać. Nienawidzę zdrobnień. Dłonią przeciera oczy nie piąstką. Piąstki mają niemowlaki. Mimo wszystko Gabriel nie jest dzieckiem, jest nastolatkiem. Traktujcie (wszyscy którzy tak zdrabniają) chłopaków jako duże osoby, a nie dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, zgodzę się z przedmówcą. Mimo wszystko są to jednak nastolatki, a do tego faceci. ;dd
    Ale szczerze ci powiem, że piszesz bardzo fajnie! Wgl codziennie sprawdzałam twojego bloga z nadzieję na 19 roz, a teraz tak to zakończyłaś *^*
    I jeśli pozwolisz, czepnę się jednej rzeczy. Gdy na końcu napisałaś, że wypadło na Gabiego, mogłaś napisać, że się chociaż trochę Aleks zdziwił. Mimo wszystko jest chyba jeszcze w pewnym sensie homofobem *3*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, bardzo mi się podobało ^O^ Tak długo czekałam na ten rozdział, że aż przestałam mieć nadzieję.. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  5. oh my Goood.. A mozesz pisac szybciej? nie wytrzymam tej niepewnosci :D piszesz super i na serio, to opowiadanie bedzie sie za mna wlec terazzzz. nie moge sie doczekac ich pocalunkuuu *__* yalla yalla yalla!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    rozdział fantastyczny, Gabi musiał przyjacielowi powiedzieć gdzie pracuje, och jak słodko Alex się tulił do Gabiego, on nie chce misia, woli takie żywego misiaczka ;] och, jak można skończyć w takim momencie... to karygodne... Alex pocałuje naszego Gabiego? Czekam z niecierpliwością na następny rozdział
    Dużo weny Tobie życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. ej no scuze me miesiac w niepewnosci?! NO KURRRRRRRRRRRRRRR -,- codziennie sprawdzam, czy nie ma nowych not u cb a tu lipa. rozumiem, sama mam 3 blogi, krucho z czasem, z wena, wypadek, wydarzenie rodzinne, kara, nawal prac domowych itd. ale.... plooose, nie moge wytrzymaaac! swietnie piszesz, masz nieziemskie pomysly a niektore opisy zabijaja smiechem. Na chacie, wiedzialam, ze Gabi pisze z Aleksem :D moment pod drzewem- bezczenne, aleks w lozku z landryna- OMG, OMG OMFG! teraz? Kurrrrrrr! GIMME GIMME GIMME GIMME! Jak mewy z Nemo. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu, umieram z tesknoty za twoimi rozdzialami. Icha se to pieprzne od poczatku...
    Pozdrawiam i weny zycze, Alex

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominacja do The Versatile Blogger :>
    http://im-not-strong-enough-to-stay-away.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy będzie rozdział 20??? Nie mogę się doczekać... Przeczytałam tego całego bloga w jedną noc, tak mnie wciągnęło... <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Co dalej????? Chcę kolejny rozdział! ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny rozdział!!! Błagamy!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział genialny :p ja chce więcej oj ... mam nadzieję że może kiedyś się pokusisz i znów coś napiszesz

    OdpowiedzUsuń