Aleks:
Przez większość nocy nie mogłem usnąć, ale za to nawiedzały
mnie różne myśli. Zastanawiałem się jakby to było gdybym był gejem. Jakby to
było jakbym się zakochał w chłopaku… Przypomniał mi się widok z mojej wyobraźni
wijącego się Gabriela z rozchylonymi wiśniowymi ustami, błyszczącymi oczami i
bladą klatką piersiową unoszącą się rytmicznie podczas doznawania pieszczot.
Policzki zapiekły mnie niemiłosiernie. Przecież takie myśli to jeszcze nie
oznaka, że mam coś z homo.. Prawda? … Spojrzałem na twarz śpiącego blondyna.
Włosy rozsypane po poduszce, długie rzęsy rzucające cień na policzki i lekko
rozchylone usta. Wyciągnąłem dłoń nagłym odruchem chcąc pogłaskać go po
policzku, a wtedy zadzwonił jego budzik, więc szybko zabrałem dłoń wstając z
łóżka i powoli zaczynając się ogarniać do szkoły.
Do szkoły podjechałem autem. Chciałem zabrać ze sobą
Hattoriego, ale stwierdził, że podjedzie autobusem i mimo wszystko jego ośli
upór wygrał. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po podjechaniu na parking była
Tamami z koleżaneczkami przy jednym z różowych aut. Gdy zobaczyła jak wysiadam
podleciała do mnie w tych swoich szpilach z futerkiem.
-Hej kochanie, to jak wpadasz po szkole do mnie?-
zaświergotała.
-Jakby ci to powiedzieć.. Nie jesteśmy już ze sobą, nie mogę
na ciebie patrzeć.
-Że co proszę?- przystawiła dłoń z tipsami do ust.
-Plastik ci mózgu nie zastąpi.
Nic więcej nie dodałem po prostu odszedłem w kierunku szkoły
słuchając śmiechów uczniów nabijających się z blondynki.
Podczas zajęć zauważyłem, że Tooru i Ayase zaprzyjaźnili się
dość nie źle, bo spędzali ze sobą każdą wolną chwilę na przerwach. Może im to
na dobre wyjdzie w końcu obydwaj nie mają nawet dziewczyn, więc czas na
przyjaźń tracą…
Gabriel:
Podjechałem autobusem pod szkołę i jak tylko przeszedłem
parę kroków dotarł do mnie gwar rozmów. Dosłyszałem jedynie w tej plątaninie
coś o Aleksie, wkurzonej Tamami i obciachu przed całą szkołą. Stwierdziłem, że
dowiem się o co chodzi później od samego czerwonowłosego. Nie musiałem jednak
tyle czekać, bo zaraz spotkałem Ayase i Tooru.
-Stary jaka akcja cię ominęła.- zaczął jasnowłosy.
-No opowiadaj.
-Aleks przed całą szkołą zerwał z Tamami i do tego wyzywał ją
od plastików. Jej mina bezcenna.- chichrał jak głupi.
-Heh no to nie źle.
-No oczywiste. I patrz masz w łóżku wolnego, przystojnego
faceta.- poruszył brwiami zaczepnie tyrkając mnie łokciem.
-Pomarzyć zawsze można.- pokazałem mu język i udałem się za
pierwsze zajęcia.
Po lekcjach podreptałem do kawiarni Antique i popijając
latte myślałem nad najbliższym miesiącem. Urodziny mieli Aleks i Ayase, trzeba
dokupić nowy zestaw książek do chemii, przydałaby mi się cieplejsza bluza i
może glany i powoli przydałoby się zacząć oszczędzać kasę na święta. Pomyślałem
nad jakąś pracą najlepiej wieczorem, bo zajęć za nic nie mogę opuścić, bo i tak
mam sporo zaległości. Z gazetką ogłoszeniową zwiedziłem pół miasta, lecz albo
było już stanowisko zajęte, albo były takie warunki, że masakra, albo po prostu
praca na rano. W pewnym momencie adres pokierował mnie pod pewien lokal z
błękitnym neonowym szyldem ‘Amour’. Wszedłem przez ciemne drzwi do środka. Jak
się chwilę potem okazało był to klub, ale nie taki zwykły jakiś, bo to był klub
gejowski. Niepewnie podszedłem do barmana.
-Przepraszam. Ja w sprawie pracy.
-Chodź za mną.- wyglądał na ponad dwadzieścia lat,
niebieskie włosy i siwe tęczówki, porządna budowa jak na faceta przystało.
Zaprowadził mnie na pierwsze piętro do gabinetu kierownika.
-Szefie młody w sprawie pracy.- poinformował i zniknął po
chwili zostawiając mnie tam z dorosłym mężczyzną w drogim garniturze. Miał
czarne krótko ścięte włosy i brązowe trochę skośne oczy.
-Witaj. Jestem Masato Katrini. Jestem założycielem tego
lokalu. Ten który cię tu przyprowadził to Ryu, nasz stały barman.
-Ym.. Witam jestem Gabriel Hattori, licealista. Szukam
jakieś dorywczej pracy wieczorami.- mruknąłem czując się nie pewnie przy rosłym
mężczyźnie.
-To się dobrze składa. Mamy dobre warunki i zarabiałbyś za
jeden wieczór jak na początek po 800 zł, potem się zobaczy.
-800 zł? Tak dużo za zwykłą pracę?
-Chłopcze to nie jakaś tam zwykła praca. Wieczorowy pokaz
tańca na rurze, a w szybkim czasie zarobisz sporą sumę. Przy twoim wyglądzie
świetnie byś tu pasował.
-M-Mogę się zastanowić?- mruknąłem zarumieniony jak cegła
patrząc na swoje sznurówki.
-W piątek jest pierwszy pokaz, więc daj znać do czwartku,
będę tą posadę trzymał dla ciebie.- podał mi kartkę z wizytówką- Jak się
zdecydujesz, dzwoń.
-D-Dziękuję. Dowidzenia.
Opuściłem lokal pośpiesznie i skierowałem się domu Kasuse.
Usiadłem w salonie przed kominkiem z gorącą herbatą zastanawiając się co dalej.
W głowie wykonałem obliczenia jaka mniej więcej suma jest mi potrzebna w
najbliższym czasie i stwierdziłem, że inna praca nie byłaby na tyle opłacalna..
Tego dnia już nie chciałem o tym myśleć i nie rozmawiając z nikim wiele udałem
się spać po wcześniejszym naszykowaniu rzeczy do szkoły.
Aleks:
Po szkole udałem się na komisariat chcąc posiedzieć u ojca
skoro Gabi miał nie wrócić od razu do domu. Wszedłem po schodach kierując się
do jego gabinetu. Jako, że nie miałem zwyczaju pukać od razu otworzyłem drzwi,
lecz po chwili równie szybko je zamknąłem. Zamrugałem szybko oczami w myślach
układając obrazek, który przed chwilą zastałem. Mój ojciec lizał się ze swoim
przyjacielem Reirim?! WTF?! Potrząsnąłem głową ponownie chwytając na klamkę.
Tym razem siedzieli obok siebie przeglądając jakieś akta.. Może wcześniejsze mi
się zdawało?..
-Hej.- rozsiadłem się wygodnie na kanapie.
-Siemasz młody.- przywitał mnie Reiri.
-Co robicieee?
-Sprawdzamy sprawę wypadku koło starego kina.
-Aaa czyli nuuuda.
-Tiaa..
-A gdzie masz Gabriela?- zapytał tata.
-Miał coś do zrobienia po szkole, więc jak widzisz nie
chciałem siedzieć w domu sam, więc wpadłem na chwilę.
-Dobra. Dziesięć minut masz jeszcze, więc chodź, bo mi się
przydasz.
Pomogłem im trochę w papierkowej robocie i wróciłem do domu.
Blondyn był dziwnie zamyślony, ale nie chciałem na razie pytać, więc bez zbędnej
gadaniny poszliśmy spać.
Ayase:
Muszę szczerze przyznać,
że po pamiętnej nocy mam mimo wszystko niedosyt. Potrafię mieć fazy, że
myślę o seksie w środku lekcji fizyki i myślami odlatuję do Tooru i jedynie
mocną siłą woli powstrzymuję krocze od wypuklenia w spodniach. Czy to
zboczenie? To trzeba leczyć? Wrzucą mnie w kaftan i zamkną w pokoju bez klamek?
Oby nie.. Do tego po południu nie mogłem się spotkać z moim kochanie, bo miałem
mieć następnego dnia test z 17 działów z historii sztuki, a to mi koślawo szło,
więc ten dzień był pod znakiem NAUKA. Wieczorem oczy mnie bolały, ale trwałem
wytrwale popijając na orzeźwienie sok z czarnych porzeczek. W pewnym momencie
rozdzwonił się głośno telefon.
-Hm?- mruknąłem do słuchawki przeglądając wzorki na jakimś
obrazie.
-Hej kochanie jak nauka?- zapytał mój chłopak.
-Ym.. No jak na mnie to nie źle mi idzie. A co tam?
-Tęsknię.. Siedzę, myślę o tobie..
-Mmm i co myślisz?
-Że jesteś taki rozkoszny. Przypominam sobie jak rozkosznie
pojękiwałeś pode mną, jak nam było dobrze…
-…- spaliłem buraka ostro- No ten no… mówisz zawstydzające
rzeczy..
-Mój słodziak.- zaśmiał się perliście- Dobrze kochanie ucz
się, ale nie przemęczaj, zobaczymy się jutro. Dobranoc skarbie. Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham. Dobranoc.
Z uśmiechem dokończyłem czytanie i po jakiejś godzinie
spałem już w mięciutkiej pościeli tuląc mocno poduszkę.
______________________________________________________________
Natchnął mnie ten oto filmik hehe:
Męski taniec na rurze xd