wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 7


Gabriel:

-Yuki.. Będziemy musieli porozmawiać..

-Tak? O czym?- przysiadł obok mnie.

-Bo ja.. Nie jestem taki jak myślisz..

-W sensie jaki?- spojrzał na mnie bez zrozumienia.

-J-Ja.. nie chodzę z dziewczynami na randki..

-Aa wstydzisz się zarywać do dziewczyn tak?

-N-No nie zupełnie..

-To o co chodzi?

-Ja wolę.. w-wolę..

-No wykrztuś to z siebie.

-W-Wolę chłopców.

Yuki wciągnął głośno powietrze przez nos i wypuścił je ciężko ustami. Przeczesał nerwowo swoje różowe kosmyki z szeroko otwartymi oczami. Po chwili uniósł się z posłania i oznajmił słabym głosem:

-Potrzebuję to przemyśleć.- i tak opuścił mój pokój nie dodając nic więcej.

Zakopałem się pod kołdrą skulony. Czy to znaczy, że już koniec naszej przyjaźni? Jest na mnie zły i powie o mojej orientacji rodzicom, którzy powiedzą moim, a ci powieszą mnie za taki jeden narząd do góry nogami z latarni?! Dlaczego ludzie są tacy nietolerancyjni? Wiem, że moi rodzice nie tolerują homoseksualistów. Kiedyś w telewizji leciał film ‘Summer Storm’ to prychali i wysyłali przekleństwa pod adresem twórcy filmu. Ja wolałem się nie wtrącać. Wolałem by byli myśli, że któregoś dnia przyprowadzę do domu piękną dziewczynę, z którą później się ożenię i będę miał gromadkę dzieci. Przykro mi, ale mówię stanowcze NIE! Czekam tylko do ukończenia liceum i wtedy powiem im o sobie i równocześnie tego samego dnia mnie już nie będzie w tym domu, bo się wyniosę, bo zapewne ojciec i tak chciałby mnie wyrzucić, albo i nawet wydziedziczyć. Tak myślałem nad różnymi sprawami, że nie zauważyłem jak zmorzył mnie sen.

Następnego dnia obudziłem się około 11:00. Ze względu, iż była sobota mogłem pozwolić sobie na odrobinę lenistwa. Wyczołgałem się spod pościeli i podreptałem do łazienki. Jak spojrzałem w lustro miałem ochotę wrzasnąć i zapytać się co w naszym świecie robi zombie, ale powstrzymałem się od tego wiedząc, że to jednak ja. Sińce pod oczami, blada twarz i uśmiech wywrócony do góry nogami. Postanowiłem wziąć długą relaksującą kąpiel. Tak więc nalałem wody do wanny i dodałem olejku o zapachu zielonej herbaty. Rozebrałem się i zanurzyłem w rozkosznej pianie. Poleżałem tak jakiś czas, a potem zacząłem się szorować i umyć włosy. Gdy wyszedłem z wanny owinąłem się puszystym ręcznikiem i wróciłem do pokoju. Zasiadłem przed komputerem i popisałem z Ayase na gg. Umówiliśmy się na wieczór do klubu, a ja byłem coraz bardziej ciekaw co chce mi powiedzieć o Tooru. Tak więc do godziny 19:30 miałem czas dla siebie, który nie wiedziałem jak wykorzystać.

Ubrałem się w zwykłe przetarte jeansy i sweter w szerokie niebieskie, białe i czarne pasy. Na dole zjadłem dwa tosty z dżemem truskawkowym i popiłem to sokiem pomarańczowym. Założyłem na nogi granatowe trampki i ruszyłem w stronę parku. Na placu zabaw dzieciaki wesoło bawiły się ze sobą, a ich rodzice siedząc na ławkach gawędzili o swoich pociechach. Przeszedłem do mniej uczęszczanej części parku, gdzie na ławce zobaczyłem jednego przyjaciela Aleksa patrzącego się ze znudzeniem przed siebie i jedzącego czekoladę. Nie było wątpliwości, że to był Kovu Daishi. Zastanawiałem się czy podejść i zagadać czy zostawić tego ponuraka samemu sobie. Jednak po chwili się zdecydowałem.

-Cześć.- powiedziałem i przysiadłem się obok niego- Co tam?

-Nic.- mruknął nawet na mnie nie patrząc.

-Yy aha. Co porabiasz?- spróbowałem ponownie.

-Jem.- kolejne krótkie mruknięcie.

-Zawsze jesteś taki wylewny?- zapytałem ironicznie.

-Pff.- prychnął tylko i wstając z ławki obdarzył mnie pogardliwym spojrzeniem i bez słowa odszedł.

Cóż dziwny człowiek. Postanowiłem zadzwonić do Stelli i się zapytać czy ma czas się spotkać, lecz jak się chwilę później okazało na weekend była u dziadków. Nie mając zbyt wiele do roboty wróciłem do domu po szkicownik i wyszedłem z powrotem na łono natury rysując w ciszy. Zajęcie, które tak lubiłem wciągnęło mnie do tego stopnia, że zajęło mi ten czas do spotkania z Ayase. Wróciłem do domu z serią rysunków i zacząłem się szykować na spotkanie z przyjacielem…



Ayase:

Od pamiętnej soboty chodziłem jak na skrzydłach. Tooru był taki faaajny! Na tygodniu za bardzo nie mieliśmy dla siebie czasu oprócz próby i występu. Ale w sobotę umówiliśmy się do kina na film ‘Yuma’ był to film akcji jak i dramat, więc ludzie nie będą nic podejrzewać.

Ubrałem się w czerwoną bluzkę, a na to czarną marynarkę, do tego moje ulubione jasne palone rurki i czerwone trampki. Umówiliśmy się o 13:00 pod kinem. Ja oczywiście byłem za wcześnie, więc odpaliłem gadu-gadu na moim telefonie i umówiłem się z Gabim na pogaduchy do klubu.

O wyznaczonej godzinie Aida zjawił się zaszczycając mnie od razu radosnym uśmiechem. Kilkanaście minut później siedzieliśmy na tyłach sali z sporym zestawem popcornu, coli, żelków, czekoladowych kuleczek i nachosów. Jak zaczynał się film okazało się, że jesteśmy tylko my i osiem osób siedzących na dole. Podczas filmu szaro włosy objął mnie ramieniem i puścił mi oczko na co ja zarumieniłem się jak spłoszona dziewica, a no tak byłem nią. Za bardzo nie mogłem skupić się na filmie jak Tooru głaskał mnie po udzie, albo miział za uchem, więc z braku laku zajadałem się smakołykami. Po filmie zaprosił mnie do siebie. Usiedliśmy na tarasie z lampkami wina gadając swobodnie i siedząc przytuleni do siebie.

-Mm.. jak mi dobrze.- wymsknęło mi się i jak uświadomiłem sobie, że powiedziałem to na głos po raz kolejny spłonąłem rumieńcem, który próbowałem zakryć strząsając włosy na twarz.

-Nie zakrywaj się.- mruknął odgarniając moje kosmyki- Słodko wyglądasz jak się rumienisz.

Cmoknął mnie najpierw w jeden, a potem drugi policzek. Po chwili przysunął się bliżej i złączył nasze usta na co ja odpowiedziałem ochoczo. Całowaliśmy się dłuższą chwilę, lecz ja to przerwałem.

-Przepraszam, ale umówiłem się z Gabim na pogaduchy i będę musiał się zbierać bo się spóźnię.

-No jeszcze troszkę, a potem cię podwiozę.- zaproponował.

-Nie mógłbym odmówić.- tak więc całowaliśmy się namiętnie przez jeszcze kilka minut, by potem przerwać tą sielankę i ruszyć w stronę auta. Aida tak jak obiecał podwiózł mnie i to pod sam klub. Na pożegnanie dałem mu całusa w policzek i popędziłem do wnętrza klubu w poszukiwaniu przyjaciela.



Gabriel:

Czekałem przy stoliku niecierpliwie czekając na Mifune. On już ma osiemnastkę, a ja jeszcze nie i mi alkoholu nie sprzedając, więc mógłby się ruszyć. W końcu zauważyłem jak jego postać wkracza żwawo do lokalu i po chwili rozglądania zauważa mnie i po chwili już siedzi obok mnie.

-Hej.

-Cześć. Zasuwaj do baru zamówić mi Drink Aki's Special.

-Okej młody już lecę.

Oddalił się na chwilę, by po chwili wrócić z moim drinkiem, a dla siebie wziął malibu z mlekiem.

-Dobra to opowiadaj!- zawołałem nie mogąc się doczekać zdania relacji.

-Co tu dużo opowiadać? Poszedłem do niego, a on w samym ręczniku na biodrach. Potem się ubrał, ale po jakimś czasie zaczął mnie kusić wiesz truskawki z bitą śmietaną i jadł je w taki seksowny sposób.. I to jeszcze mnie tak podjudzał, a wiesz ja myślałem, że on chce sobie ze mnie żarty porobić, więc od razu łzy w oczach i wyrzucam z siebie żale, a tu niespodziewany zwrot akcji powiedział, że nie chce mnie TYLKO jako kumpla i mnie pocałował! A potem wiesz no ten.. – w tym momencie zarumienił się i zaczął jąkać.

-Seksiliście się?!- wykrzyknąłem zaskoczony.

-Nie!- zaprzeczył od razu- Tylko ten trochę po-popieściliśmy…

-Stary gratuluję! A dzisiaj to co? Widać, że masz nabrzmiałe usta przyznaj się co się robiło co?

-Byliśmy w kinie, obejmował mnie, potem pojechaliśmy do niego i usiedliśmy na tarasie z lampkami wina i było tak dobrze, potem się całowaliśmy długo no i podwiózł mnie tu.- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

-No widzę, że ci się układa. To fajnie.- poklepałem go po ramieniu.

-No teraz tylko ty kogoś wyrwiesz i będzie dobrze… Może…

-Może co?

-No wiesz ja nic nie mówię, ale chyba cię coś ciągnie do Kasuse..

-Wcale nie!- zaprzeczyłem zbyt szybko do tego rumieniąc się.

-Yhm Gabryś nie umiesz kłamać.- pokazał mi język.

Resztę wieczoru spędziliśmy na popijaniu kilku drinków i obgadywaniu barmanów i innych facetów z klubu. Dziewczyn też nie oszczędziliśmy, ale do nich szła głównie krytyka. Jak byłem pod drzwiami domu, do którego doszedłem trochę chwiejnym krokiem miałem złe przeczucia…

_____________________________________________________________

pozdrawiam szanowne czytelniczki! ;)

3 komentarze:

  1. Ach ten Gabryś i jego przeczucia. Musi mnie tak straszyć na koniec.Yuki trochę dziwnie zareagował na wieść o orientacji przyjaciela. Może jednak nie odwróci się od Gabrysia.Akcja w kinie była niezła ale strasznie króciutka.
    http://stregabiancayaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że Yuki pomyślał, że Gabriel na niego leci. To by tłumaczyło jego reakcje. Zgadzam się z koleżanką, akcja w kinie była nieziemska. Coraz bardziej mnie tak historia wciąga. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zue przeczucia są zuem @.@ and nie moge sie doczekać nocy przed ślubnej Ayase i Tooru *o*

    OdpowiedzUsuń